Kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą, zaczęłam pochłaniać wiedzę na temat ciąży, porodu i macierzyństwa. Płakałam jak bóbr czytając lub oglądając relacje z porodów (te hormony!), zdobywałam wiedzę na temat karmienia, szczepień, opieki nad noworodkiem. Czytałam również, tak na wszelki wypadek, artykuły o chorobach związanych z ciążą, ale wolałam myśleć, że traktuję to tylko jako ciekawostkę, bo mi się to na pewno nie przytrafi. Niestety myliłam się.
Miałam pecha, gdyż w ciąży dopadła mnie zarówno cholestaza jak i cukrzyca ciążowa – taka mieszanka zdarza się bardzo rzadko. O cukrzycy ciążowej napiszę już wkrótce, natomiast ten tekst będzie w całości poświęcony cholestazie.
Jeśli tu trafiłaś, to prawdopodobnie borykasz się z jedną ze wspomnianych wyżej chorób, dlatego poniżej zamieszczam linki do wpisów o moich doświadczeniach i wiedzy zdobytej na temat #cholestaza. Wkrótce pojawią się również podobne artykuły o cukrzycy. Może Cię to zainteresuje:
Już od początku ciąży miałam okazję robić sobie bardzo szczegółowe badania, dlatego mogłam prześledzić jak dokładnie rozwijała się u mnie ta choroba ciążowa. Przez pierwsze trzy miesiące badania wychodziły wzorcowo, ale około czwartego miesiąca okazało się, że mam mocno podwyższone transaminazy (powyżej 120). Może to być pierwsza oznaka cholestazy ciążowej.
Normy dla transaminaz:
Drugim badaniem, które jednoznacznie wskazuje na cholestazę jest poziom kwasów ciążowych. Na szczęście okazało się, że to jeszcze nie cholestaza, ale lekarz zalecił mi ścisłą dietę wątrobową i regularne badania pod tym kątem.
Na początku dieta wystarczała. Transaminazy mi pięknie spadły i wszystko było ok, ale w siódmym miesiącu cholestaza dała o sobie znać. Transaminazy miałam już na poziomie 400-500 (potem doszło do 700). Zaczęły mnie straszliwie swędzieć dłonie i stopy, potem całe ciało – jest to główny objaw cholestazy. Od razu pojechałam do szpitala zbadać sobie poziom kwasów żółciowych – niestety miałam tak wysoki, że lekarz zadecydował o hospitalizacji. Tak więc ostatnie 2 miesiące ciąży spędziłam w szpitalu. Mimo przyjmowania leków i ścisłej diety wyniki badań miałam cały czas złe, więc byłam razem z dzidziusiem pod ścisłą obserwacją. Lekarze mnie uprzedzili, że czekamy do pierwszego bezpiecznego momentu na poród czyli do 36-38 tygodnia i wywołujemy akcję porodową.
No dobrze, chyba nadeszła pora na odrobinę teorii i faktów 🙂
Co to jest ta cholestaza ciążowa?
Przyczyny
W najprostszych słowach: w ciąży podnosi się poziom dwóch hormonów – progesteronu i estrogenów. Wątroba przestaje sobie z tym radzić, szczególnie w ostatnim trymestrze, kiedy hormony hulają.
Objawy
Przede wszystkim swędzenie skóry, które pojawia się około 25 tygodnia ciąży. W moim przypadku te dolegliwości pojawiły się już w czwartym miesiącu ciąży, ale potem, gdy za pomocą diety i Essentiale Forte obniżyłam transaminazy, skóra przestała mnie swędzieć. Natomiast około siódmego miesiąca te dolegliwości stały się tak uporczywe, że nie byłam w stanie nic zrobić. I rzeczywiście – podręcznikowo najbardziej swędziały mnie dłonie i stopy.
Leczenie
Najczęściej odbywa się w warunkach szpitalnych, na oddziale patologii ciąży. Bardzo ważne jest ciągłe kontrolowanie stanu dziecka. Leki. W moim przypadku były to: Ursopol (kwas ursodezoksycholowy, obniża stężenie kwasów żółciowych), Essentiale Frote (ogólnie zmniejsza dolegliwości wątrobowe), oraz od czasu do czasu Hydroxyzina – kiedy nasilało się swędzenie.
Częste badania krwi. Chodzi oczywiście o wszelkie wskaźniki wątrobowe.
Dieta wątrobowa.
Też bardzo istotna przy cholestazie. Więcej na ten temat możecie przeczytać w artykule: Dieta przy cholestazie ciążowej. Ciągłe monitorowanie stanu dziecka. W moim przypadku było to: 3 razy dziennie KTG, często USG, 2 próby oksytocynowe, które miały, między innymi, sprawdzić, jak działa łożysko. (Przy cholestazie szybciej starzeje się łożysko i może w pewnym momencie przestać odpowiednio odżywiać dziecko). Masz cholestazę? Przede wszystkim zachowaj spokój. Wcześnie wykryta i leczona nie jest aż tak bardzo niebezpieczna. W szpitalu trafiłam na fantastycznych lekarzy i cudowne pielęgniarki. Prawie dwumiesięczny pobyt w szpitalu nie był wcale taki straszny, a dzidziuś urodził się zdrowiusieńki.
I tak już zupełnie na koniec: Cholestaza wewnątrz-wątrobowa jest przeciwwskazaniem do stosowania antykoncepcji hormonalnej – lekarze często zapominają uprzedzić o tym pacjentki po porodzie.
Nie jestem lekarzem ani dietetykiem. Przedstawiłam Wam wskazania dietetyczne, które zebrałam na własne potrzeby w wyniku konsultacji z lekarzem i dietetykiem oraz z materiałów informacyjnych, które dostałam w szpitalu. Każdemu polecam konsultować swoją dietę indywidualnie z fachowcami 🙂
Zdjęcia: Pixabay.com/CC0
9 thoughts on “Cholestaza ciążowa: teoria i osobiste doświadczenia”
Pingback: Dieta przy cholestazie ciążowej – Piękne Rzeczy
o bardzo szczegółowa opisana historia…dzięki za link, na pewno wielu osobom się przyda
Witam, ja również miałam i cukrzycę i cholestaze ,byłam przerażona,był to27 tydz ciąży,swedziały mnie ręce i nogi, Alt miałam aż 1175, myślałam że umrę,leżałam w szpitalu dość długo , ostatecznie w 36 tyg urodziłam zdrowego synka przez CC,a czekałam na niego 5 długich lat,warto leżeć bo wątroba lubi leżeć i to z nogami do góry to pomaga ukrwic wątrobę i rano na czczo wypić łyżkę oliwy z oliwek z cytryną , później popić letnia woda tak mi mówiła moja ginekolog której jestem wdzięczna za spokój i czekanie na36 tydz. ,Pamiętam jak każdy dzień każdy tydzień się ciągnął bo żyłam w ciągłym stresie o dziecko…Dziś śpi w pokoju obok,a ja wspominam te chwile..
Dziękuję za komentarz i wartościowe wskazówki! 🙂
To prawda, że stres jest ogromny, ale na szczęście większość historii kończy się pozytywnie. Chyba najważniejsze jest, aby trafić pod dobrą opiekę lekarzy. Nam się udało dociągnąć do końca 37 tc i potem miałam wywoływany poród (oksytocyną).
Ja również miałam cholestaze ciążowa i cukrzycę, trafiłam do szpitala w 33tc i niestety w 34tc musieli mnie rozwiązać przez CC bo kwasy żółciowe były bardzo wysokie na poziomie 84…Dzidzia na szczęście urodziła się zdrowa -2kg, choć na początku miał problemy z oddychaniem (pomimo podawania mi wcześniej sterydów) Ogólnie ciężko było bardzo z dietą, bo tak jak wspomniałam dieta cukrzycowa i ciążowa się wykluczają, ale też prawda jest taka że jak jest duża niewydolność wątroby to dieta już nic tu nie zmieni…A jeszcze wspomnę że z tym swędzenie mi to jest różnie, ja nie miałam mocnego swędzenia, takie delikatne tylko dłoni, po prostu byłam czujna i wolałam zbadać na zaś..A wyniki już były sporo przekroczone…Także kobietki badajcie się!? Pozdrawiam!
O, to rzeczywiście miałaś wysoki wynik tych kwasów… 🙁 Co do diety – masz rację. Na pewnym etapie dieta już nie pomaga. Jedynie leki są w stanie cokolwiek zdziałać. Chociaż z tym też bywa różnie. Pod koniec ciąży, już nawet leki u mnie nie były wystarczające… Jednak mimo wszystko trzeba tej diety przestrzegać, bo z drugiej strony, wyjście na frytki i hamburgera mogło by się skończyć znacznym pogorszeniem wyników. 😉 W moim przypadku lekarze pod koniec uznali, że po prostu mam się trzymać takiej lżejszej wersji diety cukrzycowej. Dziękuję Ci za komentarz i za podzielenie się swoją historią. Sporo dziewczyn zagląda tu szukając informacji i wsparcia, więc im więcej osób opowiada o swoim doświadczeniu tym lepiej 🙂 Wszystkiego dobrego! 🙂
Jeszcze jedna rzecz jest ważna żeby powiedzieć, ponieważ w szpitalu byli zakręceni i pomimo moich informacji że mam cukrzycę pierwszego dnia podali mi w kroplówkę glukozę…I jak zrobili mi badania dnia następnego to się okazało że kwasy żółciowe maleją, także myślę że może mieć to również znaczenie przy cholestaze…Potem jak zwróciłam uwagę że cukry mi bardzo skaczą to się ockneli i juz podawali tylko sól fizjologiczna z Wit C i wtedy z powrotem kwasy rosły ? więc połączenie cholestazy i cukrzycy jest wyjątkowo niefortunne. Oczywiście brałam również i leki:Essentiale i Ursofalk. A dieta, oczywiście frytki czy pizza w ogóle nie wchodza w rachube…Ale potem to już miałam nawet wyrzuty jak 2 chochle rosołu zjadłam bo tlusty i złe na wątrobę robi…Jedyna rzeczą która można było jeść bez opamiętania były graphefruity, cudownie obniżają poziom cukru, jednocześnie oczyszczając wątrobę ? Pozdrawiam serdecznie ?
O proszę, nie wiedziałam o tych grejpfrutach… a tyle się dowiadywałam na ten temat. I żadna ze szpitalnych dietetyczek też o tym nie wspomniała… Dlatego warto się wymieniać doświadczeniami 🙂 A z tą glukozą, to też nieźle. Naprawę trzeba się pilnować. Ja raz w szpitalu dostałam kieliszeczek ze złymi lekarstwami – z tego co pamiętam: Luteinę. Na szczęście się zorientowałam i upomniałam się o wymianę.
Ciesze sie ze ci sie udało. u mnie niestety nie. Byłam chora i nie wiedziałam o tym, w 32 tygodniu urodziłam, poród zaczął się sam i nagle, lekarze zbagatelizowali mój stan a synek leżał w inkubatorze miesiac czasu, teraz mija juz pół roku od porodu, ale kazdego dnia martwie sie o dziecko i bacznie je obserwuję. Dodam ze miałam „podobno” równiez cukrycę ciążową, moja lekarz nie sprawdzała mi alatów i aspatów, miałam jedynie krzywa cukrzycową w 21 tyg. która wykazała normę. Cholestaza i cukrzyca ciązowe to bardzo podstepne choroby. Powiem tak wydałam mase pieniędzy na ciaże, nie szczędziłam na wizyty prywatne, a mimo wszystko nie trafiłam na ludzi którzy pomogli mi i mojemu dziecku. Wrecz zaszkodzili, w szpitalu dziecko trafiło na oion z powodu zakażenia sepsą na sali porodowej. Lewdo to przezylismy. Dla mnie publiczne szpitale to trzeci swiat. Lekarze i położone to aroganccy pseudointelektualiści (nie wszyscy ale wieksozsć). Wciąż nie mogę uwierzyc w to co sie nam przytafiło. Chciałabym miec drugie dziecko, ale boje się….