Mniej więcej rok temu pojawił się w Internecie filmik, który szybko stał się popularny. Obejrzałam fragment, wydał mi się nawet zabawny. Otóż mama czytała swojemu dziecku bajkę. Gdy tylko kończyła, maluch (na oko 8-12 miesięcy) zaczynał zanosić się płaczem. Przestawał dopiero gdy mama ponownie otwierała książeczkę. Filmik zbierał dużo polubień, był chętnie udostępniany. Kilka dni temu ponownie trafiłam na ten materiał. Tym razem obejrzałam go w skupieniu, w całości, ale wcale nie wzbudził u mnie uśmiechu. Filmik możecie obejrzeć na YouTube (zobacz film) ().
Czytająca mama ma bardzo miły głos, przyjemnie intonuje każde zdanie, ale robi to w taki sposób, że gdy kończy czytać, mnie również jest przykro! Obejrzałam filmik jeszcze raz, żeby przeanalizować dlaczego tak się dzieje. I co odkryłam? Mama czyta bardzo szybko i równie szybko przekłada kartki.
Dziecko nie ma szans, aby zastanowić się nad sensem słów, obejrzeć obrazek, kontemplować treść i ilustrację. Mam wrażenie, że dziecko nie nadąża za książeczką – jeszcze chce ją przeżywać i lepiej zrozumieć przygody bohaterów, kiedy nagle ze strony mamy pada wypowiadane triumfalnym tonem słowo: KONIEC. Sama mam ochotę popłakać się w tym momencie, więc nie dziwię się, że dziecko wpada w histerię.
Uwielbiałam, gdy moja mama czytała mnie, a potem mojemu młodszemu bratu. To właśnie na niej się wzorowałam czytając własnemu dziecku. W czym tkwi sekret? Książeczki dla najmłodszych (mam na myśli niemowlęta i dzieci do półtora roku) są zazwyczaj pisane bardzo prostym językiem. Opisują jedną, krótką, nieskomplikowaną przygodę bohatera i są bogate w ilustracje. Żeby pomóc dziecku jak najlepiej zrozumieć treść, a jednocześnie poszerzyć jego słownictwo i bardziej zaciekawić książeczką, warto wzbogacić czytanie kilkoma prostymi zabiegami:
- Rozmawiać o tym, co widzicie na obrazku z najdrobniejszymi szczegółami – nawet jeśli nie jest to ujęte w treści książki.
- Oprócz przeczytania treści, która jest na danej stronie, wytłumaczyć dziecku własnymi zdaniami co się dzieje i co przeżywają bohaterowie.
- Zadawać pytania dotyczące ilustracji i treści książeczki i odpowiadać na nie ubarwiając wszystko gestami oraz dźwiękami. Po kilku podejściach dziecko samo zacznie Ci pokazywać różne rzeczy i gestykulować z ogromnym zaangażowaniem i radością, odpowiadając na pytania. Naprawdę można się zdziwić, ile rozumie np. ośmiomiesięczne dziecko 🙂
- Porównywać wydarzenia opisane w książeczce oraz przygody bohaterów do sytuacji z życia dziecka. To pomaga dziecku lepiej zrozumieć otaczający go świat.
Ciekawa jestem, czy dziecko z wyżej wspomnianego filmiku płakałoby, gdyby mama przyjęła inną taktykę czytania?
Zdjęcia: Pixabay.com/CC0
3 thoughts on “Mamo, nie czytaj mi w ten sposób!”
Strasznie mi szkoda tego dzieciaczka. Jego mina w drugiej połowie filmu mówi wszystko: jest oczarowany tym, co widzi w książeczce. Bardzo smutna jest scena, kiedy maluszek wyciąga małą rączkę w dramatycznym geście mówiącym, że chce jeszcze popatrzeć, że chce tę książkę z powrotem. Jest bezradny.
Dla takiego maluszka, wszystko jest czymś nowym, fascynującym i ciekawym!
Ciekawy wpis. Zazwyczaj czytam z dziećmi książeczkę godzinami, tak nam wychodzi, ale wiem już dlaczego… Mam też jedną czytaną na głos książkę, którą znana aktorka czyta bardzo szybko i faktycznie ta pozycja nie cieszy sie popularnością wsród moich dzieci..
My też długo czytamy, bo zawsze przy okazji omawiamy co się dzieje, porównujemy do sytuacji z życia itp. 🙂