Ania i Piotrek długo starali się o dziecko. Kiedy w końcu zobaczyli dwie kreski na teście ciążowym, nie mogli uwierzyć. Byli tacy szczęśliwi! Niestety, ich radość nie trwała długo. Ania poroniła w 19 tygodniu ciąży. To była dla nich trauma. Zdążyli już pokochać to dziecko, nie mogli się pogodzić ze stratą. Dwa lata później, urodziła się Weronika – ich tęczowe dziecko. Skąd to określenie? Kiedy po burzy wychodzi słońce, na niebie pojawia się piękna tęcza. Poronienie, urodzenie martwego dziecka lub strata maleństwa, np. w wyniku śmierci łóżeczkowej – to traumatyczne doświadczenia. Kolejne dziecko, które przychodzi na świat po takim wydarzeniu, jest dla rodziców właśnie jak tęcza po życiowej burzy.
Witaj w świecie Pięknych Rzeczy. Podoba Ci się tutaj? Polub proszę nasz profil na Facebooku, aby być z nami w kontakcie. Zachęcam Cię także do zostawienia komentarza pod artykułem! 🙂
Weronika jest dla nas ogromnym szczęściem – opowiada Ania. Jednak to nie jest tak, jak myślą niektórzy nasi bliscy. Ona nie zastąpiła nam utraconego dziecka. Czasem słyszę komentarze, że nareszcie mamy upragnione dziecko i że niepotrzebnie się martwiliśmy. Te słowa są wypowiadane z życzliwością, ale w takim tonie, jakby nasze pierwsze dziecko się nie liczyło, jakby nie było tematu – bo przecież, skoro teraz jest dobrze, to powinniśmy zapomnieć o tym, że kiedyś było źle. Jednak to niemożliwe. To był chłopiec, nasz Kubuś. Ból i tęsknota za nim pozostaną na zawsze. Kochamy Weronikę, jesteśmy niewyobrażalnie szczęśliwi, że ją mamy, ale nie zapomnimy nigdy o naszym synku.
Tęczowe rodzicielstwo jest obarczone ogromnymi emocjami. Bałam się przez całą ciążę – opowiada Ania. Bałam się kupować ubranka, akcesoria. Uwielbiałam czuć ruchy dziecka, ale ciągle czułam strach, że to może być ostatni raz. Czułam niesamowitą ulgę, kiedy Weroniczka urodziła się zdrowa, ale po powrocie do domu zaczęłam panikować. Ciągle budziłam się w nocy i sprawdzałam, czy córeczka oddycha. Bałam się, że znowu stracę moje dziecko. Z biegiem czasu ten strach mija. Teraz Weronika ma 3 lata. Owszem, martwię się o nią, tak jak każdy rodzic martwi się o się o dziecko, ale to uczucie nie jest już tak paraliżujące jak na początku.
W Internecie można spotkać wiele kampanii i projektów fotograficznych związanych z tęczowym rodzicielstwem. Uważam, że to świetna inicjatywa. Takie akcje mają dodać otuchy i nadziei Rodzicom, którzy stracili dzieci. Największe wrażenie zrobiły na mnie wymowne zdjęcia autorstwa Natalji Karpowej i Eleny Gannenko, przedstawiające kobiety w ciąży – ubrane w kolorach tęczy. Na kolejnym zdjęciu te same kobiety trzymają swoje wyczekiwane, tęczowe dzieci.
(Autorka: Natalja Karpowa)
Jest jeszcze jedna sesja, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Jej autorką jest Alex Bolen. Oto jedno z jej zdjęć:
(Autorka: Alex Bolen)
Zapraszam też do obejrzenia galerii tęczowych dzieci na naszej tablicy na Pinterest: Tęczowe Dzieci. Takie zdjęcia są prawdziwym świadectwem tego, że nawet po najgorszej burzy, może zaświecić słońce.
Być może zainteresuje Cię podobny tekst. Fioletowy motylek. Można go spotkać w szpitalach, przy łóżkach lub inkubatorach małych dzieci. Czy wiesz co oznacza?
11 thoughts on “Słońce po burzy: Tęczowe Dzieci”
Zdjęcia w połączeniu z historią, jaka się za nimi ukrywa robią ogromne wrażenie. Każda trauma powinna zostać jakoś wynagrodzona!
Przepiękne te zdjęcia! Rzeczywiście, kiedy w rodzinie traci się dziecko każde kolejne pojawia się w bardzo specyficznej sytuacji. Trzeba wiele mądrości, aby nie próbować przy jego pomocy zapełnić braku, który będzie się odczuwać już zawsze, ale traktować je jako odrębną jednostkę…
Smutne i piękne w kontekście całej historii.
Ciąża to piękny czas, a czasami tragiczny.
Trzymam kciuki za wszystkie mamy z brzuszkiem.
A sesja…piękna!
Strata dziecka to chyba najgorsze co może spotkać człowieka. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co wtedy czują rodzice. Tęczowe zdjęcia widziałam już kilka razy w Internecie, są piękne
Piękna inicjatywa, a zdjęcia jest przepiękne!
Przepiękne zdjęcie. Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która pierwsze urodziła martwe dziecko w 9 miesiącu. To są przeżycia traumatyczne
Mam podobną historię wśród moich najbliższych. Sama miałam traumę po tym wydarzeniu, a co dopiero rodzice dziecka… 🙁
Zdjęcia naprawdę robią wrażenie i sprawiają, że człowiek na chwilę pozostaje w zadumie nad niestety smutnym losem niektórych rodziców…
Piękny tekst, bo wzruszający na dodatek nigdy nie myślałam, że rodzeństwo dziecka straconego to takie tęczowe dzieci ich nazwa brzmi bardzo pozytywnie i adekwatnie, bo masz rację po każdej burzy wychodzi słońce. Urzekły mnie zdjęcia robią ogromne wrażenie zwłaszcza fotografia Alex Bolen.
Piękne określenie. Aczkolwiek dla mnie jest to bardzo trudny temat.