Czy chemia może być wciągającą przygodą? Czy układ okresowy może stać się mapą do świata pełnego tajemnic? I najważniejsze – czy podręcznik do chemii może przestać budzić grozę u nastolatków? Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: tak, ale pod jednym warunkiem – musi to być komiks!
Jako rodzic 14-latka, który do tej pory uważał chemię za coś na kształt nadprzyrodzonej i budzącej grozę księgi zaklęć, z radością odkryłem „Pierwiastki. Tajemnice cząstek budujących świat”. I co się okazało? Że jednak można stworzyć książkę o chemii, która nie wywołuje paniki na widok wzorów chemicznych.
Nie tylko chemia, ale i solidna dawka akcji!
Naszą przewodniczką po świecie pierwiastków jest Mel – dziewczyna, która zna się na rzeczy, ale ma mały problem… kompletnie w siebie nie wierzy. A jak wiadomo, szkolne testy potrafią człowieka mocno zdołować. Na szczęście z pomocą przychodzi jej sympatyczny, nieco rozmyty Wodór i… wielki złoczyńca, Pierwiastkodziej, który knuje coś podejrzanego. Nie zdradzę Wam fabuły, ale powiem jedno – kto by pomyślał, że układ okresowy może być miejscem epickich starć dobra ze złem?
Zamiast nudnych definicji dostajemy wartką akcję, dialogi pełne humoru i pierwiastki, które mają swoje unikalne osobowości. W książce pojawia się też kilka naukowych smaczków – np. historia Mendelejewa, który układ okresowy widział… we śnie! Serio, to brzmi jak coś, co mógłby wymyślić mój nastolatek, gdyby kazano mu stworzyć wymówkę, dlaczego nie odrobił pracy domowej.
Chemia w obrazkach, czyli nauka, która nie boli
Największą siłą tej książki są rysunki. Jon Chad zadbał o to, by chemia wyglądała naprawdę efektownie – pierwiastki są przedstawione jako różne…. hmmm….kreatury, a reakcje chemiczne jako prawdziwe starcia bohaterów, jak na superkomiks przystało! 🙂
Jest kolorowo, dynamicznie i momentami naprawdę zabawnie. Dlatego zapewniam, że jeśli wasze pociechy do tej pory spoglądały na wzory chemiczne jak na język kosmitów, to teraz maja szanse nie tylko je zrozumieć ale nawet… polubić! Tak, tak, mówię jak najbardziej serio!
Podobało mi się też to, że nie jest to książka „przygotowana na szybko”. Wszystkie informacje są tu dobrze wyjaśnione, a treść stopniowo wprowadza w coraz trudniejsze zagadnienia. Nie mamy tu więc efektu „o rany, to za dużo, co to znaczy?”, tylko „hej, to nawet ma sens!”.
Dobra, ale czy warto kupić?
Jeśli masz w domu nastolatka, który albo nie znosi chemii, albo ją kocha, to ten komiks to strzał w dziesiątkę. Dla tych pierwszych – będzie to sposób na oswojenie tematu bez bólu głowy. Dla tych drugich – świetna dawka wiedzy podanej w przyjemnej formie.
Podsumowując:
📚 Dla kogo? Dla każdego, kto chce się dowiedzieć czegoś o chemii, ale nie lubi nudnych podręczników.
🔬 Co daje? Porządną dawkę wiedzy podaną w formie przygodowego komiksu.
🎨 Jak wygląda? Super rysunki, humor i wartka akcja!
⭐ Ocena rodzica: 9/10 – nie sądziłem, że będę się śmiać, czytając książkę o chemii!
Jeśli Twoje dziecko nie przepada za nauką, ta książka może zmienić jego podejście. A jeśli już lubi chemię – to pokocha ją jeszcze bardziej. Po-le-cam!